piątek, 29 sierpnia 2014

119. p.



No siema!

Jestem w Toruniu! Nareszcie. Wjechałam tylko do tego miasta i kiedy mijałam Dworzec PKS od razu powróciły wspomnienia. Pamiętacie naszego szukania wi fi? A K. pamiętasz jak wyciągałam przy wszystkich Andrzeja (to mój chłopak, żeby nie było)? Później Cinema City i od razu przypomniało mi się spacerowanie z Michałem nad Wisłę. A teraz mieszkanie... Ouu... Tu już nawał wspomnień. Łóżka na których ciągle leżałyśmy. Parapety, gdzie siedziałyśmy nocami oglądając blokowiska. Łazienka, której śliczne zdjęcia umywalki robiłyśmy i te hipnotyzujące płytki. Tapeta, gdzie zabijałam nasze tabalugi. Lodówka, która była naszym bogiem. Stół, gdzie czytałyśmy nazwy pizz u Grubego Zenka oraz nasze główne miejsce posiedzeń. Wszystko, dosłownie wszystko z czymś mi się kojarzy. Następne wakacje spędzimy również tutaj, prawda K.? O ile znajdziemy pracę. Wieczorem czeka na mnie galeria i sprzątanie. Uwaga! Nadchodzę!




Aktualnie dzieci się nudzą.

wtorek, 26 sierpnia 2014

118. p.




Dzień dobry!


 Nie mam za dużo do powiedzenia. No bo co? Wakacje nam się kończą. Odpust już za nami. Impreza z rodzicami to jedno wielkie szaleństwo. Robienie samolotów genialnie wygląda w wykonaniu mojej mamy. W jeden dzień chyba z pięć razy usłyszałyśmy jakie to jesteśmy do siebie podobne. Serio? Ja jakoś tego nie widzę. To już prędzej znajdę coś w charakterze. Obie uparte i jak się na coś wkurzymy to już nie ma, że boli. No ale nie o tym. Chciałam Wam powiedzieć, że wróciłam do pisania. Moje opowiadania znów możecie czytać. Zmieniłam nawet wygląd bloga. Tak, wszystko jest o One Direction, ale nic na to nie poradzę, że zakochałam się w tym zespole. Najwyraźniej lubię gdy facet jest idiotą. A co do facetów. Te wakacje były bujne. Na każdym rogu kręcił się ktoś nowy. Czy w Toruniu czy tutaj. A tak w ogóle to w piątek znów jadę do Torunia. Cała rodzinka pakuje się w samochód. Nie, nie jedziemy na wakacje, ale musimy zrobić remont mieszkania. Zrobiłam dziś reset swojego laptopa i co? Okazało się, że folder z moimi zdjęciami pójdzie się jeb*ć. Jest napisane, że jest uszkodzony. Fajnie. 7 tysięcy zdjęć od tak zniknęło. A co jest najlepsze? Niedługo muszę oddać zdjęcia na konkurs. To będę miała wybór. Wow. No to tyle... Muszę pochwalić się Wam nowym wyglądem bloga i lecę dalej. ;)


Ps. Wiem, że mam ubogie słownictwo i powtórzeń w tym tekście jest mnóstwo, ale shh... Może nikt nie zauważy. 


 

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

117.M.

Hejo.


Miałam roznosić wczoraj te ulotki ale się rozmyślili...i dobrze, bo padał deszcze. Mi to nie przeszkodziło jednak by iść i się bawić :)


Najpierw spotkałam się z koleżanką i jej chłopakiem, później doszła Eliza i ich odprowadziłyśmy, bo musieli iść ;c Z Elizką oczywiście poszłyśmy na Majkę Jeżowską i jak to my tańcowałyśmy, śpiewałyśmy i w dupie wszystkich miałyśmy - nie czuję, że rymuje ^^ - przejęłyśmy cała imprezę a to już tradycja. Na każdym koncercie aby my się bawimy albo rozkręcamy wszystkich ;/ :P Majka rozdawała zdjęcia z autografem tym osobom, które widać, że się dobrze bawią. Moja mina gdy usłyszałam "i dla tych dużych proszę dać!" -bezcenna! <3 wszyscy zaczęli się patrzeć na nas, bo byłyśmy najwyższe :D Na koniec poszłyśmy jeszcze po dedykacje- do zdj- i zrobiłyśmy sobie z nią zdjęcie, ale niekorzystnie wyszłam dlatego nie dodam -_- Kazała wysłać je sobie na fb, dlatego jak mnie gdzieś znajdziecie to się nie przestraszcie! :D


Pozdrawiam :*











środa, 20 sierpnia 2014

116.M.

Witajcie po długiej przerwie :)

Nie było mnie gdyż miałam dużo wyjazdów w te wakacje-jak nigdy dotąd.

TORUŃ

Co tu dużo mówić, było świetnie (!) szczególnie ta impreza nad Wisła z nieznajomymi, codzienne picie, żarcie co 5 min i kąpanie się o 3 rano w fontannie <3 . Jak wyglądał nasz dzień? 

- pobudka o godzinie 13stej
- śniadanie
- ogarnięcie się i obiad
- wyjście na miasto
- powrót do domu na jedzenie
- picie %
- godzina 21. wyjście z mieszkania
- powrót ok. 2. rano

Byłyśmy 7 dni z czego 6 przechlałyśmy...a byłam kiedyś taka grzeczna ;c

OBÓZ

Na obozie byłam 10 dni...ABY 10 dni (!) Było dziwnie, bo jak dla mnie były za dobre warunki jak dla harcerzy. Ośrodek z domkami, ładne prysznice/toaleta, zadbana stołówka, dobre jedzenie. Wolałabym- i większość uczestników też- spać w namiotach, chodzić do Toi-Toi, kąpać się w kabinach wyglądających jak toiki, jeść na stołówce, która jest na dworze i przede wszystkim w LESIE! W domkach było mega, na prawdę meeeega dużo pająków wielkości dłoni. Nawet na łonie natury w namiotach tylu i takich nie ma (!) Kolejnym minusem było to, że był to ośrodek rekolekcyjny, czyli dużo zakonnic i z 5 razy na dzień msze i modlitwy... 0o.o0 serio?!

Najbardziej magiczną dla mnie chwilą był moment gdy składałam przyrzeczenie harcerskie...



" Mam szczerą wolę
całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce,
nieść chętną pomoc bliźnim
i być posłusznym Prawu Harcerskiemu "

Niedziela była straszna, żegnanie się z nowopoznanymi ludźmi, z miejscem, z morzem...ryczałam jak głupia. I ta świadomość, że może widzieliśmy się pierwszy i ostatni raz jest okropna ;c


Zostały tylko wspomnienia i zdjęcia...





niedziela, 17 sierpnia 2014

115. p.



Hallo world!

            Jak mnie tu dawno z Wami nie było... Co się działo? Długo, by opowiadać. Toruń za nami, ale też przed nami. Prawdopodobnie jeszcze ostatnie trzy dni sierpnia spędzę tam z mamą. A co do tego wyjazdu to ouuu... Dużo się działo i nie wszystko powinnam tutaj opisywać. W skrócie: spanie do południa, jedzenie,  stare miasto, jedzenie, bulwar, jedzenie, galeria, jedzenie, chlańsko, jedzenie, poznawanie przystojniaków w sklepie z piwem regionalnym, jedzenie, najlepsza impreza w życiu, jedzenie, nocne kąpiele w fontannie, jedzenie, przesiadywanie po nocach, jedzenie, rzucanie piernikami w przedszkole, jedzenie, koncerty, jedzenie itd. Trochę się działo. Ogólnie wakacje dobiegają końca, a ja na samą myśl mam ochotę się rozpłakać. Dostałam w tym czasie dwa zaproszenia na wesela. Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie jak trzeba. A wiecie co? Ostatnio kupiłam sobie nawet kilka zeszytów. Jednak fakt, że w tym roku matura... Stop! Nie o tym. Mamy wakacje. Jeszcze troszeczkę czasu zostało, miejmy nadzieję, że uda nam się go wykorzystać. Ostatnio okazało się, że jestem puszczalska i robię facetów w chuja. Fajnie wiedzieć, nie? Też się dopiero teraz dowiedziałam. Najważniejsze, że w ogóle mi powiedzieli. Jakoś nie przejmuję się plotkami, ale dużo ich wcześniej nie było, dlatego musiałam Wam o tym powiedzieć, gdyż jest to spektakularny moment w moim życiu. Nie wiem o czym jeszcze mam powiedzieć. Wszystko przypomni mi się zapewne, jak już skończę pisać i to opublikuję. Ciekawe jakie dodam zdjęcia... Sama nie wiem. No coś wymyślę. Chociaż i tak wszystko jest na instagramie. Także do następnego postu...



 Buźka, trzymajcie się.
Patrycja.

Ps. Zginął mi pies. Jakby ktoś widział małego, ale dorosłego już pieska(zdjęcie), niech da znać.