Siema!
Wiem, że dawno się nie odzywałam. M. nadrobiła jednak za nas wszystkie. I o to właśnie w tym chodzi. Dzień do dupy. Nie dość, że pogoda jest straszna, to jeszcze mój humor... Ciągle deszcz, a ja czuję się jakby był listopad, a nie środek maja. Dopiero teraz dociera do mnie jak bardzo obniżyłam się w nauce. Zawsze mówiłam sobie, że to taki wiek i w ogóle. Jeżeli moje lenistwo można w ten sposób wytłumaczyć to ok, zgadzam się. Czasami zastanawiam się czy liceum to dobry wybór. Klasy nie zamieniłabym na żadną inną, ale jednak ekonom bardziej by mi pasował. Zły wybór mogę jedynie tłumaczyć nauczycielami i ich sposobem nauczania w gimnazjum. Teraz angielski wydaje mi się bardziej ciekawy niż informatyka czy fizyka, a geografię jakoś bym przeżyła. No cóż. Jednak wiem, że teraz wszystko zależy od matury, a ocenami to ja mogę sobie tyłek podetrzeć. Jutro jadę na kolejną osiemnastkę. Szczerze? Najchętniej zostałabym w domu, w swoim ciepłym łóżeczku i przespała cały dzień. Nie mam ochoty na kolejne picie i zabawy. Dodatkowo nie ma bluzki, co zmusza mnie do jutrzejszych zakupów. Tutaj pojawia się kolejny problem, bo będę musiała jutro w miarę wcześnie wstać. Co więcej? A tak. 3 czerwca kolejna wizyta u gastrologa. Mam nadzieję, że zmniejszy mi ilość tabletek. Ostatnio miałam ich 21 dziennie. Teraz wystarczy mieć tyko nadzieję, że mój żołądek naprawi się przez dwa lata, o ile w ogóle. 8 czerwca odwiedzam ortodontę. Prawdopodobnie będą zakładać mi już aparat. Oby nie nastąpiły kolejne komplikacje. Dodatkowo, potwierdzając moją skłonność do chorób i bólu wszystkiego, ostatnio zaczęło boleć mnie kolano, z którym już wcześniej miałam problemy. Moja piszczel jest nie na miejscu. Mam nadzieję, że nie zakończy się to wizytą u lekarza. To tyle... Więcej się chyba nie działo. Dziękuję za uwagę.
Pozdrawiam, Patrycja
PS. Mam dziś dla Was zdjęcia z ostatniego wypadu na rower.
Zadanie dla Was: Znajdź żabę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz