niedziela, 2 lutego 2014

19.M.

Siedzę i zastanawiam jak sensownie opisać dzisiejszy dzień...chronologicznie? w punktach? od najważniejszych wydarzeń? A może nic nie pisać..? Po co opisywać kolejny nieudany dzień,może poczekam aż wydarzy się coś ciekawszego?

Powiem Wam tylko tyle,iż uważam,że jesteś zniszczona psychicznie. Może to mi się tak wydaje,może tak nie jest, ale nie radzę sobie. Nie umiem powiedzieć co czuje. Nie umiem się "otworzyć" przed kimś. To wszystko zaczyna mnie niszczyć. Zaczynam umierać od środka. Dusze się.

Nie umiem być sobą. W dzień udaję,że jestem szczęśliwą nie wiem jak dziewczyną,która jest silna,daje sobie ze wszystkim radę...a wieczorem co? Odwrotność! Bezsilność,zaczerwienione oczy i łzy,które płyną jak woda z kranu.


Jedną z rzeczy, która mnie "zabija" jest brak chłopaka obok...dzieli na ponad 200km. Tak strasznie go kocham a nie mogę go nawet przytulić.

Zazdroszczę tym, którzy mają Cie na co dzień ;c .

20 lutego- dzień,którego nie mogę się doczekać. Może w końcu się spotkamy... <3

Po dzisiejszej rozmowie z Nim, tak strasznie mnie "ścisnęło" coś w serduchu,na początku nie wiedziałam od czego,co się dzieje? Jednak później zrozumiałam,że ja po prostu tęsknię. Poszłam się wykąpać...nalałam gorącej wody, weszłam, usiadłam w wannie, patrzyłam przed siebie a łzy spływały do wody...żeby nie mama, siedziałabym chyba do rana w tej wannie...gdy się "ocknęłam" woda była zimna, a mnie strasznie zaczęła boleć głowa i oczy od płaczu,teraz siedzę i myślę,znowu.

Chyba za dużo tego myślenia,może powinnam żyć spontanicznie? Olać wszystko?




Ale się rozpisałam. Pewnie po dzisiejszym wpisie pomyślicie,że jestem jakaś chora..haha no trudno :D

Dobranoc Misiaczki! :*

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz