wtorek, 8 kwietnia 2014

81. p.




       It's me! Dziś mój najukochańszy i najcudowniejszy (czujecie ten sarkazm?) brat ma 20. urodziny. Złożyłam już mu słitaśne życzonka, tak więc nie będę się tutaj powtarzać. A teraz możecie mi pogratulować. Jazdę mam już za sobą. Bez podchodzenia zdałam. Nasz instruktor wyeliminował z podchodzenia trzy osoby (w tym mnie!). Drugim powodem jest fakt, iż ja typowy bezbożnik, byłam dziś w kościele! I wiecie co? Jakoś to przeżyłam. Wyłączyłam się po 10 minutach kazania. A po trzecie, to miałam dziś zdejmowane szwy. Nie płakałam! No dobra, trochę tylko bolało i leciała krewka (oj, oj). Jedna szew się gdzieś zawieruszyła. Poszukiwania czas zacząć. A jutro do szkoły. Jak mi przykrooo!



Misio! Mój! Nie oddam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz