Z okazji jutrzejszej Wielkanocy, życzę Wam zdrówka, smacznych jajeczek, dużych jajeczek, silnych jajeczek (żeby nie przegrały w walce na stukanie), kolorowych jajeczek i mokrego lanego poniedziałku.
Postanowiłam zmienić coś w swoim życiu. Taka ochota naszła mnie wczoraj wieczorem i wiecie co? Udało się. Pomyślałam, że schudnąć się nie da, za bardzo kocham słodycze, włosów nie obetnę, są już długie i szkoda mi ich, charakteru nie zmienię, bo się chyba już nie da, stylu raczej nie, bo za dużo kasy by zeszło, żeby wymienić całą szafę, gustu muzycznego też nie, za bardzo kocham to czego słucham, lepiej się uczyć nie będę, to nie jest wykonalne, ale wymyśliłam coś innego. Domyślacie się? Brawo, dla zwycięzców nagroda w postaci pisanek. Przestawiłam meble w swoim pokoju. W prawdzie nie miałam tego zbyt dużo, ale mimo wszystko jest inaczej. Nawet mi się podoba.
Od wczoraj spotykam się z A. i jakoś nam to nie idzie. Dawno się nie widziałyśmy, a ilość pracy przed świętami też nam tego nie ułatwia.
Mamy nie ma, codziennie od kilku dni pracuje, więc całe przygotowania pozostały na mojej głowie. Chyba nie będzie tak źle. Ciasta upieczone, jedzonko też, jajka umalowane, stroik na stół zrobiony, dom posprzątany... chyba się udało.
Jutro, jak wcześniej już wspominałam, jest Wielkanoc. Tak, święta związane z jakimś ważnym wydarzeniem. Mało jak dla mnie interesującym, jedyne co mi się kojarzy z tym świętem są jajka, za którymi jakoś nie przepadam. Jedzenie śniadania ze święconki też mi się jakoś nie widzi, może dlatego, że jedzenia tam nie za wiele, a ja wstaję dopiero jak muszę i raczej już za wiele nie zostaje.
Wczoraj też zakończyłam coś, z czym cholernie się związałam. Było
ciężko. Będzie mi tego wszystkiego brakować, ale to nie zależało tylko
ode mnie. Wszyscy będziemy musieli jakoś przetrwać.
Obejrzałam wczoraj Shrek 2 i dopiero teraz odkryłam jak Shrek i Osioł poznali Kota. Tak, wiem. Szybko.
Moje jajeczka umalowane w artystycznym nieładzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz