czwartek, 13 marca 2014

54. p.



     Wczoraj Sierpc, jutro Warszawa, w sobotę Ciechanów. Światowa ze mnie dziewczyna, nie ma co.

    U lekarza było jako tako, przeżyłam (śmieszna babka, wyobraźcie sobie niebieski cień na powiekach, a nad nim różowy... kosmos). Podobno moja choroba może mieć jeszcze coś dodatkowego, co zostało chwilowo uśpione. Tak, cieszę się niezmiernie. Codziennie muszę brać po 5 tabletek. I tak przez najbliższe dwa lata, jeżeli wszystko pójdzie tak jak trzeba. Oczywiście mogę się nigdy nie wyleczyć, co jakoś zbytnio mnie nie cieszy.

   Z lepszych wieści jutro jadę na szkolną wycieczkę. Kasia, szykuj żarcie! Miejmy nadzieję, że 4 godziny w galerii miną w miarę dobrze. Znając moją klasę, będziemy siedzieć w windzie i zapierdalać w górę i w dół. Pozdrawiam ludzi, którzy będą z nami jeździć. Ewentualnie akcja "robimy zdjęcia z przypadkowymi osobami".


    Sobota Ciechanów. Moja eLeczka już gotowa. W niedzielę byłam na placu i nie było tak źle. Już mam 14 godzin. Egzamin zbliża się wielkimi krokami. Testy z gazety prawnej nie były takie trudne, muszę jeszcze zajrzeć do książki. Życzcie mi powodzenia.


     Kupiłam wszystkie trzy tomy powieści E L James (jedną dostałam w prezencie). Książki już dawno przeczytane, ale po prostu musiałam mieć je na swojej półce.


     Jeżeli wybieracie się na zakupy, zdecydowanie nie polecam Sierpca. Albo ja nic nie mogłam znaleźć, albo tam po prostu nic nie ma. Musiałam wrócić do mojego kochanego Żuromina, by kupić buty. Zwykłe trampki podobne do vansów już są moje.


     A teraz ruszyć tyłki i wychodzić na zewnątrz. Patrzcie jaka ładna pogoda!

To tyle z informacji na dziś. Pewnie połowy zapomniałam, no nie ważne. ;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz